VrooBlog

VrooBlog

Uzależnienie

piątek, 3 grudnia 2004 08:12

Jak postrzegają mnie znajomi z sieci na pierwszym spotkaniu w realu?

– Człowiek zatraca się w świecie nieistniejącym, tylko tam jest szczęśliwy. Łatwo go rozpoznać. Jest blady, ma podkrążone i zaczerwienione oczy, szarawą skórę. Problemy ze wzrokiem, bóle głowy. Wstaje rano, włącza komputer i pozostaje przy nim do późnej nocy. Już mnie nie dziwią pacjenci, którzy przed monitorem spędzają po trzydzieści sześć godzin – opowiada Mariola Wargacka, psycholog z poradni rodzinnej w Warszawie.

Rzeczpospolita, 3 grudnia 2004

I czy widzą, jak bardzo jestem uzależniony? Ale pewnie przesadzam. :-)

Przez chwilę nic się nie działo; potem górna, półprzezroczysta część pokrywy fotela uniosła się, odsłaniając głowę i część ramion siedzącego w środku chłopaka. Zanni miał chudą, ascetyczną twarz, okoloną krótko przystrzyżonymi, ciemnymi włosami – i przeszywające spojrzenie dziwnie bezbarwnych oczu. Jola otrząsnęła się z chwilowego szoku, który towarzyszył jej zawsze, kiedy poznawała w RL kogoś z sieci. Czym prędzej zaczęła mówić, mając na uwadze głównie to, aby nie dopuścić Zanniego do głosu i nie pozwolić mu powiedzieć czegoś, co mogłoby zdemaskować jej historyjkę.

– Cześć. Przepraszam za najście. Przysyła mnie Jola, Dżoly Ef Ha – wyrzuciła z siebie szybko zasadniczą informację. – Przyniosłam ci obiad. Pan jest twoim sąsiadem z bloku obok, był tak miły i przyszedł ze mną, bo czułam się trochę głupio, mając wejść do mieszkania kogoś, kogo nie znam. Dzwoniliśmy, ale nie otwierałeś. Zresztą Jola uprzedzała, że tak będzie. Nie gniewasz się?

Od chwili, gdy wymieniła swoją ksywkę, Zanni wpatrywał się w nią z dziwnym wyrazem twarzy. Jednak nie patrzył jej w oczy, tylko gdzieś niżej i bardziej w bok… Podążając za jego spojrzeniem, Jola zauważyła charakterystyczne ułożenie palców swojej prawej dłoni i o mało nie parsknęła śmiechem, uświadamiając sobie, że sięga do nieistniejącego pulpitu kolorów, aby przyciemnić trochę te nieznośnie jasne oczy Zanniego. Następnemu spojrzeniu, które wymienili, towarzyszył porozumiewawczy uśmiech dwojga bliskich znajomych.

– Nie gniewasz się? – powtórzyła Jola ponaglająco.

– Nie. Po Jolce wszystkiego można się spodziewać – odpowiedział wreszcie Zanni. Jola odetchnęła z ulgą, głównie na użytek staruszka.

– No widzi panienka, nie było się czego bać – powiedział ten z satysfakcją. – To ja już pójdę.

Jola odprowadziła go do drzwi, wylewnie dziękując. Kiedy wróciła, Zanni wydobywał się ze swojego fotela.

– Joly Ef Ha… – powiedział wolno. – Nie wiem, od czego mam zacząć. Opieprzyć cię, że włamałaś się do mojego mieszkania? Kurde, dobrze, że w zeszłym tygodniu posprzątałem. Spytać, jak to zrobiłaś? Zaproponować ci herbatę?

– Włamałam się tak, jak było widać. I tak powinieneś się cieszyć, że nie sprowadziłam straży pożarnej, która właziłaby tu przez okno – pouczyła go Jola.

Zanni parsknął śmiechem.

– O, tak. Wierzę, że nie miałabyś z tym żadnych problemów – powiedział. – Jesteś piękna, Jolu z piekła rodem – dodał z uśmiechem, przeciągając głoski. – Tak samo niewiarygodnie piękna, jak ta twoja postać ze srebrnych punkcików. Gdybyś mi powiedziała, że wzorowałaś ją na sobie, nigdy bym nie uwierzył. Nikt by nie uwierzył, że taka piękna dziewczyna siedzi w sieci i to w raw-shellu. Czego tam szukasz?

Antonina Liedtke „Cyber Joly Drim”

Komentarz - jeden samotny

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. Mati

    LOL macie pierwszy komentarz

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: