VrooBlog
Cel
Warto mieć w życiu cele. To niemal automatycznie prowadzi do ustalenia właściwych priorytetów, daje nam energię, gdy czasami nic się nie chce, motywuje do działania. I wielu z nas ma swoje cele – na krótszy czy dłuższy dystans. Osiągnąć sukces ze swoją firmą, założyć rodzinę, zdobyć jeszcze więcej sławy i pieniędzy… :-) Nieraz dręczą dylematy, co wybrać, co jest ważniejsze, czy można poświęcić X w imię Y, czy warto to robić. Doba ma tylko 24 godziny, a my jesteśmy ludźmi.
Na czacie toczymy – ja i inni – ciągłe boje z pewną dziewczyną, która nie ma ambicji zawodowych, nie chce być sławna, nie chce wiele zarabiać, nie myśli o swoim szczęściu, ale chce jednego. Znaleźć faceta, z którym będzie miała dziecko, wychowywać je i całą miłość przenosić właśnie na to dziecko. Znęcamy się nad nią permanentnie. Tłumaczymy, jaką krzywdę zrobi sobie i dziecku, mówimy, że przecież trzeba mieć własne marzenia. Nic.
Zacząłem się zastanawiać, dlaczego tak MNIE ta sprawa porusza. Bo martwię się jej dzieckiem (które jednak nie będzie miało tak źle)? A może chodzi o co innego? Może te nasze przytyki to po prostu … zazdrość, wobec osoby, która ma tylko jeden, za to bardzo konkretny cel i dla tego celu gotowa jest poświęcić wiele? Która nie zastanawia się nad wyborem drogi, bo jest święcie przekonana, że ta jest dobra?
Ale z drugiej strony to przykład nauki dla siebie.
Twoje przekonania: wystarczy, byś przyjrzał się fanatykowi, którzy zauważa jedynie to, co potwierdza jego/jej przekonania i nie dopuszcza niczego, co mogłoby je naruszyć, a zrozumiesz, co twoje przekonania robią z tobą samym.
[…]
Jeśli ludzie tak bardzo pragną szczęścia, to dlaczego nie starają się zrozumieć, że ich przekonania, wierzenia są fałszywe? Po pierwsze dlatego, że nigdy im nawet nie przychodzi do głowy to, iż są one fałszywe; co więcej, nie traktują ich jak przekonania czy wierzenia, lecz uznają za fakty i rzeczywistość. Tak dalece zostali zaprogramowani. Po drugie, ponieważ przeraża ich możliwość utraty jedynego świata, jaki znają: świata pragnień, przywiązań, lęków, presji społeczeństwa, napięć, ambicji, zmartwień, poczucia winy… przeplatanych krótkimi chwilami przyjemności, ulgi i podniecenia, które one ze sobą przynoszą. Wyobraź sobie kogoś, kto boi się wyzwolić z koszmaru, ponieważ mimo wszystko jest to jedyny znany mu świat. Oto obraz ciebie i innych ludzi.(A. deMello – Wezwanie do miłości)
Książki ojca deMello tak mocno burzyły zestaw tradycyjnych społecznych (i nie tylko katolickich) przekonań, nic w tym dziwnego, że dostały się na indeks…
Komentarze
Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
Myślę, że ta dziewczyna wszystkie inne cele w swoim życiu osiągnęła i dlatego to, o czym mówi teraz, wydaje się takie płytkie, choć wcale takie nie jest. A jeszcze jedno zauważyłam, że w pewnym wieku dziewczynom strasznie chce sie dziecka..no i dlatego Ona tak mówi..bo nie może znależć odpowiedniego faceta. Czyż nie prościej jest znależć „dawce nasienia” niż kogoś na całe życie??
Tak sobie myślę, że to dziecko może zwariować, jeżeli będzie jedynym, absolutnie centralnym punktem życia innej osoby. Tzn. nie wiem, jakie dokładnie intencja ma ta dziewczyna i na ile one oznaczają prawdziwe dawanie miłości, a na ile jakąś niezdrową koncentracją niezdrowych uczuć na dziecku, ale w pierwszej chwili takie niezbyt ciekawe wrażenie zrobiło na mnie to, co opisałeś.
Może ta dziewczyna po osiągnięciu wyznaczonego sobie celu na dzień dzisiejszy postawi sobie nowy cel – do którego będzie dążyła.Może to dobre?
Może po prostu nie możemy często zaakceptować myśli ,ze ktoś za „wszelką cenę” a my po parę celów i bezskutecznie , bądz zbyt długo..hmm…..