VrooBlog

VrooBlog

Blogowe formy

czwartek, 5 sierpnia 2004 11:19

Pamiętniczek: zamiast płaczu w poduszkę, od subtelnych wyznań do analiz życiowych. Wokół bloga grupka wiernych fanów, których komentarze mogą zawsze dowartościować i podnieść na duchu.

Pamiętniczek ekhibicjonisty: jak wyżej, ale wspomnienia tylko te drastyczne, chociaż naturalizm już jakoś w dzisiejszych czasach nie szokuje.

Macho blog: o podbojach. BTW. słynna zdrada.blog.pl, okazała się być projektem badawczym pary socjologów z UW.

Pokemon blog: jutro klasówka, wczoraj picie, a FoGoLe To FaS FsZyStKiCh FoKaMy. Buziaczki.

Hobby blog: mój pies, kotek, samochód, moja biblioteczka, moje płyty. Dla fanów.

B-Blog: pracownik Microsoftu krytykujący politykę Microsoftu? I podpisujący się imieniem i nazwiskiem? I będący nadal (szanowanym) pracownikiem? Tak, to już dzisiaj możliwe.

Blog profesjonalny: tylko na temat, tylko konkretna dziedzina, tutaj nie tracimy czasu. I mój ulubiony słowacki blog: Ambience – web štandardy a politika.

Felietony, eseje, komentarze: kandydat do tygodnika opiniotwórczego. Akapity, akapity, akapity, HTML jest cierpliwy.

Monty Python Blog: z czego się dzisiaj ponabijamy?

Art Blog: nareszcie są czytelnicy! Vide Gauka & Szparek.

Hiper Art Blog: nikt nie wie o co chodzi, wszyscy czytają.

c.d.n.

Problemy zaczynają się, gdy próbujesz połączyć w jednym blogu kilka form. Czy Twój dotychczasowy, wymuskany, profesjonalny imidż nie skala się poprzez bardziej osobiste wyznania? Albo jak ocieracze pamiętnikowych łez odbiorą serię dowcipów politycznych (lub ze zgoła innej strony – analizę szans polskiego eksportu). Czy te zgrzyty nie zmuszą Cię kiedyś do skasowania swojego dzieła? Albo zahasłowania archiwum i notki pożegnalnej. Tak uczyniła to niedawno Lumpiata (a w cywilu socjolożka i badaczka polskich blogów). Najpierw pisałam całkiem osobiście i szczerze. Z czasem, gdy czytało mnie coraz więcej osób, musiałam ograniczać tematy wynurzeń, aż – jak to słusznie ktoś stwierdził(a) w komentarzu – mogłam już tylko pisać, o tym co zamierzam sobie kupić lub co już kupiłam. Podobnie zrobił Mimas. Czy taki musi być koniec każdego bloga? Konfrontacja różnych światów, bolesny zgrzyt i wycofanie?

Komentarze

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS

  1. lumpiata vel marysia

    dodaję sobie Ciebie do ulubionych. to po pierwsze.
    a po drugie, cieplutko mi się tu zrobiło.. :)

    a po trzecie, pewnie masz rację, pewnie jeszcze będę pisać. jak na razie to najszybciej wrócę na jej.notatnik, ale wpierw muszę sobie trochę w głowie poukładać. To wcale nie jest proste ;)

  2. greeneye

    No, mój to chyba najbardziej do kategorii „pamiętniczek” pasuje ;)

    Wątpię, by wszystkie blogi musiały kończyć w stanie zahasłowania. Ale faktem jest, że na całkowitą prywatność w blogu można sobie pozwolić jedynie dopóki nie odkryją tegoż bloga znajomi z tzw. realu, albo odwrotnie – znajmomości z bloga nie przejdą do świata rzeczywistego. Ja mam doświadczenia tego drugiego typu, jak najbardziej pozytywne, ale przyznaję – były momenty, kiedy nie mogłam wszystkiego napisać absolutnie szczerze i otwarcie, tylko musiałam krążyć i owijać w bawełnę, cały czas mając w pamięci, kto to czyta – często „niektórzy ludzie” albo „są tacy, którzy…” należało tłumaczyć jako „konkretna osoba” :) Poza tym zawsze podziwiam odwagę osób, które na blogach podają swoje nazwiska i umieszczają zdjęcia – gdybym ja została zidentyfikowana i doszło to do mojego zakładu pracy, od razu nastepnego dnia dostałabym wymówienie ;)

  3. Szara

    Do tej pory dwa razy „prawie” skasowałam bloga i rzeczywiście za każdą kolejną razą powodem byli czytacze. Rzeczywiście – nawet nie wiem kiedy – przestałam pisać tak dalece intymnie jak miała w zwyczaju na początku. Pewnie przysłużyli mi się kumple, którzy poznając Podglądaczkę osobiście nagle zaczęli nalegać, żebym o nich nie wspominała ani słówkiem i co ważniejsze, żebym przestała raczyć świat świńskimi kawałkami lub sierczystymi opisami zabaw we dwoje, bo znają mojego męża i głupio im patrzeć mu w oczy (nie że taki rogacz, tylko że taki fajny – bo to kumle/geje).

    Jak na razie sądząc z serwowanych przez Ciebie opisów łączę średnio skutecznie (i chyba szczęśliwie) dwa nurty Pamiętniczek i Art Blog (intymności/ciepełko plus akapity – a przynajmniej próby obakapitowania tekstu). Zobaczymy co będzie dalej, znając życie nie wytrwam w stałości.

    Trudno mi powiedzieć jakie powody akurat Ciebie skłoniły do pisania na sieci – czyli ewidentnego ekshibicjonizmu, ale dla mnie pisanie samo w sobie jest rodzajem kompensacji i ucieczki od nerwicy. Potrafię cały dzień siedzieć i pisać (często bez sensu), żeby tylko nie musieć myśleć o tym co mnie przyprawia o zawrót głowy.

    Jestem szurnięta i na pewno da się to zauwarzyć czytając mojego bloga choćby sporadycznie. Z drugiej jednak strony nie znam ani jednego człowieka wyzutego z dziwactw.

    Pozdrawiam – dla przeciwwagi i odsłodzenia – darując sobie ciepełko, niech to będą zwykłe koleżeńskie, niekoniecznie blogowe, pozdrowienia.

    Kaś

    ;-)

  4. Kamyk

    A ja mogę być mieszanką wybuchową wielokulturowego pamiętniczka podstarzałego pokemona :)
    Co do skasowania bloga – każdy, kto choć trochę podchodzi z sercem do ludzi i do swojego bloga, taki moment zwątpienia przeżywa…

  5. giaur

    Gdybym jeszcze dodał swoją fotkę i podpisał się, to spokojnie można by mojego bloga określić ekshibicjonistycznym :)

    Muszę zacząć czytać słowackie teksty, nie wiedziałem, że jestem w stanie je zrozumieć (mniej więcej) :D

    A blogi kasuje się, gdy się wyczerpują. W końcu to nie my istniejemy dla nich, ale one dla nas. Kończy się jeden, zaczyna się inny albo i dwa inne.

    Może jakaś atrakcyjna psycholożka w moim wieku zechciałaby prowadzić badania nad moimi notkami? ;)

    pozdrawiam :)

  6. Vroobelek -> Giaur

    no właśnie, niby gdy sobie słucham czeskich i rosyjskich piosenek, niewiele rozumiem, ale kiedyś spędziłem parę godzin na słuchaniu słowackiego i chorwackiego „mówionego” radia na falach średnich… :)

    jeszcze łatwiej jest ze słowem pisanym, na stronie http://www.antimoon.com/forum/posts/5238.htm (forum nt. nauki angielskiego) była niedawno cudowna dyskusja o językach słowiańskich, w pewnym momencie różni ludzie ż Macedonii, Bułgarii, Rosji, zaczeli pisać w swoich jezykach, okazało się, że bedąc Polakiem i znając odrobinę rosyjskiego mogę wszystko zrozumieć ;)

  7. Vroobelek

    -> Szara
    czy każde pisanie w sieci jest ekhibicjonizmem? Jasne, że mając bloga chcę odsłonić jakąś część siebie. Jednak stawiam sobie konkretne granice i nie chcę pisać o rzeczach, o których powinienem powiedzieć tylko bliskim osobom, albo – jeśli już chcę – zapisać sobie w pamiętniczku (niewirtualnym).

    My wszyscy jesteśmy czasami szurnięci i to żadna intymna tajemnica nie jest ;-)

    -> Zielonooka
    idealnym rozwiązaniem byłaby „identyfikacja asymetryczna”. Wszyscy którzy znają vroobelka, wiedzą że to Robert, nikt z tych, kto zna Roberta nie wie że to vroobelek :)

    Moi czatowi-blogowi znajomi różnie się chronią. Jest np. koleżanka czatowa, której nie znam imienia, adresu (poza ogólnie regionem), maila, jedynie nr komórki w tak tak. Oczywiście nie wiem też ile ma lat i jak wygląda… :-)
    Z drugiej strony pewna osoba prowadząca bardzo osobistego bloga już po paru dniach podała linka do strony gdzie było jej imie i nazwisko…

    -> lumpiata
    dzięki za odwiedziny i miłe słowa. Kciuki wciąż trzymam! :-)

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML.


Jak stąd uciec?

Najedź kursorem nad linka aby przeczytać opis...

Moje - prywatne: